Niezwykłe spotkanie z ks. Mateuszem Potocznym

W dniu dzisiejszym ( 14.12.2014r.) przy szczelnie wypełnionej sali nad remizą odbyła się kolejna prelekcja naszego Towarzystwa z cyklu Cudzych chwalicie. swoich nie znacie. Naszym gościem był ks. dr Mateusz Potoczny, pierwszy kapłan pochodzący z Chmielowic, który mówił o Orientalnych obliczach chrześcijaństwa.

Mateusz Potoczny urodził  się w 1981 r. w Opolu. Początkowo mieszkał w Komprachcicach, ale wkrótce przeprowadził się do Chmielowic, gdzie uczęszczał do szkoły podstawowej. Po niej podjął naukę w niższym seminarium duchownym w Częstochowie. Po maturze rozpoczął studia  na teologii kapłańskiej Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego. 3.06. 2006 r. z rąk arcybiskupa Alfonsa Nossola przyjął święcenia kapłańskie, a dzień później ( 4.06.20006 r.) odprawił swą Mszę prymicyją w parafialnym kościele p.w. św. Anny w Chmielowicach. W latach 2006 -2007 był wikarym w kościele p.w. ś. Jakuba i św. Agnieszki w  Nysie.

Od sierpnia 2007 –do października 2013 r. studiował na studiach doktoranckich w Papieskim Instytucie Orientalnym w Rzymie, w efekcie czego obronił pracę doktorską poświęconą liturgii bizantyjskiej

Od października 2013 do końca wrześnie 2014 r. pracownik naukowy Instytutu Badań Nauczania Papieskiego przy Centrum Kultury i Nauki Wydziału Teologicznego UO w Kamieniu Śląskim.

W tym czasie odbył roczny staż naukowy w Ekumenicznym Instytucie Badawczym św. Efrema w Kottayam w Indiach, gdzie uczył się języka zachodniosyryjskiego i studiował liturgię Syromalankarskiego Kościoła katolickiego

Od 1.10 2014 r. pracownik naukowy Katedry Teologii Kościołów Wschodnich WT UO

Poniżej wywiad z Mateuszem Potocznym, który został przeprowadzony przez Annę Pobóg – Lenartowicz w marcu 2006 r. przed jego święceniami kapłańskimi dla biuletynu wydawanego przez Towarzystwo Przyjaciół Chmielowic pt.”Nasze Chmielowice”

….. Z L U D U W Z I Ę T Y….

 

Ten wywiad ukaże się w biuletynie Towarzystwa Przyjaciół Chmielowic „Nasze Chmielowice”. Nie jest to pierwsza gazetka wydawana w Chmielowicach. Czy wiesz, kto wydawał tę pierwszą?

Chyba Ksiądz Proboszcz?

A wcześniej?

Wcześniej? Ach, to chyba ja, jeszcze w szkole podstawowej…

A pamiętasz jaki miała tytuł?

Chyba „Kurier szkolny”

A w jaki sposób ją wydawałeś?

Z kolega siadaliśmy, ręcznie przepisywaliśmy artykuły z innych gazet, a potem je powielaliśmy, najpierw u pani Łukaszewskiej, a potem na takim starym ksero w szkole  

Zacznijmy jednak od początku. Urodziłeś się….

…w 1981 r. w Opolu, mieszkałem najpierw w Komprachcicach, a od 1987 r. w Chmielowicach, z tym, że wcześniej często bywałem w Chmielowicach, bo tu przez wiele lat mieszkała moja babcia

Po ukończeniu szkoły podstawowej w Chmielowicach poszedłeś do…..

– IV LO w Opolu, jednak jeszcze przed końcem I półrocza, po rozmowach z ks. Skomudkiem zdecydowałem się przenieść do niższego seminarium duchownego w Częstochowie. Pierwszą osobą, której zwierzyłem się z tego zamiaru był mój tata. Często chodziliśmy razem na spacery i rozmawialiśmy o różnych sprawach i właśnie w czasie takiego spaceru powiedziałem tacie o moich planach – a on, zawodowy żołnierz – o dziwo – zgodził się. Potem podzieliłem się z tym postanowieniem z Księdzem proboszczem, a na końcu – wszyscy trzej poszliśmy porozmawiać z moja mamą. A mama – jak to mama – rozpłakała się. Jej przerażenie jeszcze bardziej wzrosło gdy zobaczyła budynek niższego seminarium duchownego w Częstochowie, powiedziała, że te mury wyglądają jak więzienie.

No właśnie, skąd się wzięła ta Częstochowa?

– Kiedyś na jednym ze spotkań w Nysie pewien diakon opowiadał, że ukończył to seminarium. W Polsce są tylko 2 tego typu placówki, a najbliższa właśnie w Częstochowie. Jest to rodzaj liceum połączonego z formacją seminaryjną.

Czy już wtedy byłeś zdecydowany, że zostaniesz księdzem?

– Nie, powiem więcej, w połowie nauki w szkole pomyślałem o studiowaniu medycyny, przygotowywałem się do matury pod kątem egzaminu na studia medyczne. Dziś myślę sobie, że właściwie nie odbiegłem zbyt daleko od tych zamierzeń, będę przecież – mówiąc górnolotnie – lekarzem dusz.

Jak to się stało, że jednak zdecydowałeś się wstąpić do seminarium duchownego?

– Zadecydowały przedmaturalne dni skupienia. Wtedy uświadomiłem sobie, że nie ucieknę przed powołaniem. Rozmawiałem z rektorem szkoły w Częstochowie i on poradził mi, abym wrócił do Opola i wstąpił do tutejszego Wyższego Seminarium Duchownego. Powiedział wprost, że tutaj się zmarnuję. Zresztą ja sam też o tym myślałem. Mimo wszystko, każda diecezja ma swoje pewne specyficzne cechy pobożności, religijności, a ja byłem bardzo przywiązany do tej tradycyjnej pobożności śląskiej i chciałem być księdzem właśnie w naszej diecezji.

Poszedłeś więc do wyższego seminarium duchownego przy Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Czy możesz powiedzieć jak wygląda nauka w seminarium, jakie są jej etapy?

– Najogólniej rzec ujmując składa się na nią formacja intelektualna i duchowa. Formacja duchowa realizowana jest w seminarium – tam zajmujemy się sprawami związanymi z przygotowaniem do kapłaństwa, np. duszpasterstwem, rozwijamy w sobie ducha religijności, braterstwa, ta część przeznaczona jest tylko dla słuchaczy seminarium. Natomiast formacja intelektualna realizowana jest już w ramach Wydziału Teologicznego, za ścianą, wspólnie ze świeckimi studentami teologii.

Głównie dziewczętami…

– Oczywiście, są też dziewczyny i muszę przyznać, że część moich kolegów znalazła wśród nich swoją drugą połowę i z tego powodu zrezygnowała z seminarium.

Ile trwają studia?

– W sumie nauka w seminarium trwa 6 lat, z tym że same studia 5 i pół roku, a ostatnie pól roku przeznaczone jest na praktykę duszpasterską.

Pierwsze 2,5 roku najbardziej się dłuży – przeważają przedmioty ogólnohumanistyczne, jesteśmy daleko od ołtarza w liturgii uczestniczymy jako lud wierny.

Do pierwszej posługi przy ołtarzu jesteśmy dopuszczeni na III roku w okresie Wielkiego Postu – jako lektorzy wreszcie mamy bliższy kontakt z ołtarzem. W grudniu tego samego roku ( ale jest to już IV rok studiów) następuje przyjęcie stroju duchownego (akolikat), jakim jest sutanna.
No właśnie, jak przeżyłeś pierwsze wyjście w sutannie. Nie bałeś się reakcji otoczenia, jakiegoś – jak to się dzisiaj w żargonie młodzieżowym mówi: „obciachu”?

– Nie, wręcz przeciwnie. Najpierw było wielkie oczekiwanie, a potem radość. Nie bałem się śmieszności, i muszę przyznać, że bardzo lubię chodzić w sutannie, chodzę w niej nawet do banku czy w inne miejsca publiczne, choć wiem, ze nie wszędzie należy ją zakładać.

Na V roku przyjmujemy święcenia diakonalne. Wtedy to składamy przysięgę posłuszeństwa naszemu biskupowi, ślubujemy też żyć w celibacie. Jest to pierwszy stopień wyższych święceń kapłańskich.

Jak wygląda sprawa kontaktów z światem zewnętrznym, z rodziną? Jak często są one możliwe?

– Seminarium z zasady jest miejscem odosobnienia, ksiądz musi się przyzwyczaić do samotności. Z drugiej strony trzeba przyznać, że w naszym seminarium kładzie się duży nacisk na pielęgnowanie relacji z rodzicami, póki jeszcze żyją, póki można okazać im miłość, szacunek i przywiązanie. Spotkania z rodziną odbywają się z okazji świąt, 1 weekend w miesiącu spędzamy też w domu, w seminarium mogą odwiedzać nas krewni, koledzy.

A jak wygląda kwestia korzystania z telefonu, internetu?

– Możemy korzystać i z telefonów, także komórkowych, telewizji i internetu. W naszym seminarium nie ma cenzury. Nacisk kładzie się na samowychowanie, samodoskonalenie się, każdy powinien wiedzieć po co tu przyszedł i jak korzystać ze współczesnych osiągnięć technicznych. Dzięki temu atmosfera w seminarium jest dobra, wyklucza podziemie.

Jak przedstawiają się warunki bytowe?

– Pokoje są 2-osobowe. Mieszkamy z kolegami z jednego roku, ale co pół roku zmieniamy naszych współlokatorów. Chodzi o to, by przyzwyczaić się do podobnych zmian w naszym późniejszym życiu. Ale dzięki temu tworzymy też jedną wielką rodzinę.

Nie mamy możliwości zarobkowania, ale do V roku studiów przysługują nam takie same stypendia naukowe i socjalne, jak wszystkim studentom.

Niektórzy alumni w czasie studiów uprawiają różne sporty, inni śpiewają w chórze…

– ja też śpiewałem w chórze….

…rozwijają różne swoje pasje, a jakie były Twoje zainteresowania poza nauką?

– Przede wszystkim jest to muzyka poważna, głównie okres klasyczny, począwszy od Bacha. Lubię każdy rodzaj muzyki: instrumentalną i wokalną. Dzisiaj np. cały dzień słuchałem „Cyrulika sewilskiego”. Dużo też czytam. Nieraz żartuję, że wreszcie nadrabiam zaległości z klasyki ze szkoły średniej.

Poza tym uprawiam turystykę – lubię chodzić po Tatrach, ale też i bliżej – w Kotlinę Kłodzką. Kilkakrotnie z kolegami wyruszaliśmy na dalsze wyprawy – do Włoch, do Czech.

Napisałeś pracę mgr na seminarium u….

– ks. prof. Tadeusza Doli.

Czego ona dotyczyła?

– Jej pełny tytuł to: Problem weryfikacji Maryjnych objawień prywatnych w literaturze polskiej w świetle kryteriów teologicznych.

A mówiąc własnymi słowami?

– Konkretnie chodziło o zestawienie objawień prywatnych w Meżugorje. Tam od 24.06 1981 r. nieustannie, niemal codziennie mamy do czynienia z różnego typu objawieniami prywatnymi i publicznymi. Chodziło o to, aby przedstawić te objawienia i ukazać ich miejsce w teologii katolickiej. Kościół podchodzi do każdych objawień z dużą ostrożnością i nieufnością, bardzo dokładnie przygląda się relacjom tych wizjonerów i świadków objawień, stara się je zbadać, tak aby wykluczyć wszelkie wątpliwości. W przypadku objawień Kościół stosuje kryteria pozytywne i negatywne. Jeżeli stwierdzi, że nie ma w nich nic sprzecznego z wiarą, to można w nie wierzyć, ale nikomu się tu nic nie narzuca.

Pracę magisterską musicie obronić do połowy VI roku. Jak wygląda więc ten ostatni okres przygotowań do święceń?

– Przeznaczony jest on na tzw. praktykę duszpasterską. Poznajemy tajniki pracy na parafii, w kancelarii parafialnej. Obecnie aż do 25.05 w ramach tej praktyki będę przy kościele św. Jakuba w Nysie. Potem mamy 5 dni odpoczynku i ostatnie 5 dni przed święceniami spędzamy na rekolekcjach.

Święcenia – przypomnijmy – kiedy?

– 3 czerwca, w przeddzień Święta Zesłania Ducha Świętego, a prymicje 4.06 – w niedzielę – w same Zielone Świątki w kościele parafialnym Chmielowicach.

Ilu was zaczynało na I roku, a ilu was zostało teraz?

– Zaczynało nas 42, do święceń doszło 18, z tego 10 z Opola, 8 z Gliwic.

Dzisiaj księżom stawia się coraz wyższe wymagania. Jaki jest twój ideał księdza?

– Wydaje mi się, że wbrew temu co się mówi o potrzebie aktywności ze strony księży, kapłan powinien być przede wszystkim człowiekiem głębokiej modlitwy. Tego oczekują od niego wierni. Poza tym powinien być otwarty, radosny, powinien umieć dawać nadzieję, musi też być przejrzysty…

Jak to się dziś mówi: transparentny?

– tak właśnie, żeby nie było wobec niego żadnych podejrzeń, co do podwójnego życia.

Na pewno myślisz już o tej przyszłości, która nastąpi po święceniach. Do jakiej parafii chciałbyś trafić: małej, dużej, w mieście, miasteczku, na wsi? A może masz już jakieś marzenia odnośnie konkretnej parafii?

– Może tu Panią zaskoczę, ale nie mam żadnych pragnień w tym względzie. Odkąd złożyłem śluby posłuszeństwa naszemu biskupowi ordynariuszowi, przyjmę każdą decyzję, z radością pójdę tam gdzie mnie poślą.

Przypomnij nam na zakończenie co robią Twoje siostry. Masz ich 3

-Tak. Najstarsza jest inżynierem, razem z mężem i synkiem mieszka we Wrocławiu. Młodsza jest ekonomistką i w takim samym składzie rodzinnym mieszka w Czarnowąsach, a najmłodsza – Karolina uczy się w II klasie gimnazjum.

Czy jest coś, co my – jako wspólnota Chmielowic, moglibyśmy dla Ciebie teraz jeszcze zrobić?

Tylko jedno: modlić się

 

Dziękuję za rozmowę.DSCF9098DSCF9100DSCF9101DSCF9102DSCF9103DSCF9104DSCF9105DSCF9106

Podobne wpisy